Przedstawiamy kolejnego autora – Dorota Ryst

Dorota Ryst – absolwentka Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Mieszka w Warszawie, na Saskiej Kępie (i jakoś nie wyobraża sobie, ze mogłaby mieszkać gdzie indziej). Laureatka wielu ogólnopolskich konkursów poetyckich. Jej wiersze były publikowane w almanachach pokonkursowych oraz  prasie literackiej (m.in. „Topos”, „Bliza”, „Migotania”, „Łabuź”, „Gazeta Kulturalna”). Od 2005 r jest członkiem Związku Literatów Polskich.

Ukazujące się w październiku 2011 roku „Punkty przecięcia” są  jej czwartym (po „Odmianie przez przypadki”, „widoczkach. wierszach bezwstydnych”, i „czasunku”) tomem poetyckim.

Od dłuższego czasu jej życie płynie pod hasłem „Salon Literacki” – forum, stowarzyszenie, portal (salonliteracki.pl), ostatnio jeszcze blog „przeczytanki”. Poza pisaniem poezji interesuje ją czynny udział w życiu literackim – tworzenie wydarzeń kulturalnych i dlatego najpierw współtworzyła Grupę Twórczą OKNO, a w roku 2010 Stowarzyszenie Salon Literacki.

fot. Izabela Wageman

Dorota Ryst - Punkty przecięcia

 

Wiersze Doroty:

siła coriolisa

w zasadzie można udowodnić wszystko. pan panie foucault
z pańskim wahadłem jest na to najlepszym dowodem. przecież dowód
to tylko kwestia dobrze dobranych przykładów. układów odniesienia.
doniesienia jakoby świat się obracał wydają się przesadzone. jak stare drzewa

więc się nie przyjmą. ogłoszenie na płocie przyjmę ziemię (telefon nieczytelny).
zaskakująca odwaga przyjąć ziemię. może to jakiś dyktator albo szaleniec.
czy ja bym przyjęła. ewentualnie kawałek wielkości trawnika. waham się.
ziemia stoi. a słońce porusza coraz szybciej mając gdzieś kopernika i jego teorię.

rainer maria rilke pisze list

Zoppot, lipiec 1898
Hotel Werminghoff
(patrząc od morza na lewo za Kurhausem)

mój drogi. właśnie wróciłem z włoch. odpoczywam.
spotkałem się z lou. trochę piszę ale najczęściej siedzę na molo
i patrzę na morze. jest inne niż w italii. chłodniejsze mniej świetliste.
jakby było utkane z zupełnie innej materii. jak mówiłem

trochę piszę. Wizje Chrystusowe. coś o sztuce
florenckiego quattrocenta. jakieś luźne zdania i wersy. wciąż
brakuje mi słów. prostych i czystych jak kamienie. chciałbym
wznieść strzelistą świątynię języka. wiem że nigdy jej nie ukończę.

róg nowego światu i marszałkowskiej

pamiętasz? na marszałkowskiej była składnica
harcerska. głupio pytam na pewno pamiętasz.
godzinami mogliśmy gapić się na kolejki
elektryczne. lokomotywy mknęły po szczebelkach

torów po wiaduktach między drzewami. czasami
zatrzymywały je semafory ale nigdy nie stawały
na stacjach. najbardziej jednak czekaliśmy na wypadki.
nie znaliśmy jeszcze wtedy kazantzakisa
ale z naszych gardeł wyrywało się jaka piękna

katastrofa! wszystkie dzieciaki skupione wokół makiety
przeżywały swoje katharsis. potem nagle wagony
zrobiły się za małe. w kieszeniach zaciążyły monety
za które można było kupić bilety do wszędzie-nigdzie
jednak nowy świat nie był już na wyciągnięcie ręki.