Kolejny gość listopada – Darek Foks

Darek Foks (ur. 1966) – poeta, prozaik i scenarzysta. Studiował m.in. na Wydziale Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie, ukończył scenariopisarstwo na Wydziale Reżyserii PWSFTviT w Łodzi. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursie poetyckim „bruLionu” i Nagrody TVP Kultura za książkę Co robi łączniczka, którą zrobił wspólnie ze Zbigniewem Liberą i którą nominowano także do Nagrody Literackiej Gdynia. W ostatnich latach opublikował książki: Ustalenia z Maastricht (2006), Wielkanoc z tygrysem (2008), Sto najlepszych polskich reklam i jedna niemiecka (2009), Sigmund Freud Museum (2010; nominacja do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius). W przygotowaniu powieść Kebab Meister i nowy zbiór wierszy. Pracuje w redakcji „Twórczości”. Mieszka w Skierniewicach.

fot. z archiwum Darka Foksa

Kilka wierszy Darka Foksa:

Proza Polska

Dla Henryka Berezy

Proza Polska budzi się o jedenastej i widzi
półkę z książkami zamiast głowy Jodie Foster.

Proza Polska budzi się o jedenastej i widzi
półkę z książkami zamiast głowy Jodie Foster.

Proza Polska budzi się z problemami,
więc nie stroni od spowalniających narrację powtórzeń.

Jeszcze przed chwilą piętnastoletnia Jodie Foster
obiecała Prozie Polskiej stertę nieziemskich doznań.

Proza Polska traktuje obietnice Jodie Foster
jak obietnice księgowego z Ministerstwa Prozy.

Proza Polska zapomina o Jodie Foster,
bo są chwile, kiedy Proza Polska nic nie pamięta.

Podczas rozmowy z ekspresem do kawy
Proza Polska postanawia nie odbierać telefonów.

Podczas rozmowy z ekspresem do kawy
Proza Polska postanawia odebrać jeden telefon.

Proza Polska podnosi słuchawkę i mówi,
że nie poprowadzi działu haiku w „Newsweeku”.

Proza Polska ma trzydzieści pięć lat
i zmierza w przeciwnym kierunku.

Proza Polska idzie po „Gazetę Wyborczą”
do kiosku koło szkoły syna Prozy Polskiej.

Proza Polska czyta „Gazetę Wyborczą”,
bo to największa gazeta we wsi.

Kiosk koło szkoły syna Prozy Polskiej
jest zamknięty z powodu zagranicznej choroby.

Zagraniczna choroba doprowadza Prozę Polską
do stanu podwyższonej gotowości.

Proza Polska wraca do domu i postanawia,
że dzisiaj nie zapozna się z doniesieniami z frontu.

Po drodze Proza Polska odbiera rachunek,
z którego wynika, że milczenie jest złotem.

W związku z zaistniałą sytuacją Proza Polska
włącza muzykę, rozmawia z tosterem i postanawia,

że dziecko obejrzy kolejne odcinki ważnych kreskówek
u dziadków, którym ważne kreskówki nie przeszkadzają

w rozmowie z tosterem. Rodzice Prozy Polskiej
niechętnie przyjmują pomysł syna do wiadomości.

Podczas rozmowy z rodzicami Proza Polska
przypomina sobie, że musi jechać do Warszawy.

Proza Polska musi jechać do Warszawy,
żeby powiedzieć do mikrofonu słowo o literaturze.

Proza Polska jedzie do Warszawy
tylko dlatego, że ta literatura to Henryk Bereza.

Proza Polska wyciąga zegarek,
żeby sprawdzić, która godzina i o co chodzi.

Molestowany przez Prozę Polską zegarek
jest własnością syna Prozy Polskiej.

Syn Prozy Polskiej pożyczył zegarek ojcu,
bo słyszał, że tata oprócz prozy wymacał też poezję.

Proza Polska cieszy się, ponieważ po raz pierwszy
ma okazję opuścić miasto z własnością dziecka.

Proza Polska opuszcza miasto z własnością dziecka.
Proza Polska czuje się jak Andrzej Sosnowski, skądinąd

poeta. Proza Polska od urodzenia woli poetów.
Andrzej Sosnowski nie rusza się z domu

bez drobiazgu, będącego własnością jego syna.
Syn Prozy Polskiej ma na imię Ulisses. Ulisses

pożyczył Prozie Polskiej zegarek nowej generacji.
Zegarek Ulissesa wskazuje 11.15. Zegarek Ulissesa

nie kłamie. A do tego ma kilka tajemniczych funkcji.
Proza Polska zwraca uwagę na napis „Open”.

Proza Polska naciska coś, co wystaje pod tym napisem.
Wieko unosi się i Proza Polska wysypuje na dłoń

sztuczny śnieg, który Ulisses przywiózł z Warszawy,
gdzie gościł na premierze „Królowej Śniegu”.

Jeśli wzrok Prozy Polskiej nie myli,
jest to drobno posiekana folia z warzywniaka.

Proza Polska marznie na oczach współpasażerów,
wsłuchując się w zdanie: „Następna stacja: Wierzbno”.

Proza Polska już wie, o co chodzi, więc zgarnia
śnieg do zegarka i śpieszy obrazić cycatą Królową.

Cycata Królowa rozmawia z wilkiem i trzema świnkami.
Świnki przyjmują propozycję i ogłaszają pobór.

Październik 2001

Przestrzelone kolana

Przestrzelone kolana,
bo wczoraj kupiłem
dwa niepotrzebne żywce
i niosłem je za plecami
jak butelki z benzyną.

Przestrzelone kolana,
bo palenie szkodzi zdrowiu.

Przestrzelone kolana,
bo Isabella Rossellini
kwestowała na Powązkach,
a ja nie miałem drobnych.

Przestrzelone kolana,
bo wydałem drobne
na dwa niepotrzebne żywce,
które niosłem za plecami
jak butelki z benzyną.

Przestrzelone kolana,
bo cały dzień
chodziłem bez celu.

Przestrzelone kolana,
bo za chwilę
zadzwoni do mnie z Haiti
Hannibal Lecter.

Przestrzelone kolana,
bo Jodie Foster
nigdy do mnie nie zadzwoni,
chociaż z przyjemnością
rozwaliłbym dla niej
jakiegoś prezydenta
czy gwiazdę folku.

Przestrzelone kolana,
bo przed chwilą
dzwonił do mnie z Haiti
Hannibal Lecter.

Przestrzelone kolana,
bo listonosz
zawsze strzela dwa razy.

Przestrzelone kolana,
bo gramy z kolegami muzykę
góralską z elementami
bałkańskimi w celu wyrwania
większej gotówki.

Przestrzelone kolana,
bo kolegów
poznałem w szpitalu.

Przestrzelone kolana,
bo przestrzelona dorożka,
przestrzelony dorożkarz,
przestrzelony koń.

Za poezję polegli

Rozbijam namiot, a potem spróbuję nadmuchać materac.
Rock Hudson w filmie Ulubiony sport mężczyzn

Nowy, śnieżnobiały ekspres do kawy pracuje
popierdując cicho. Słońce nie pracuje.
Kot zjada trzecią z czterech wątróbek drobiowych.
W lodówce z blachy nie ma wolnych browarów.

Kiedyś mogłem unieść dwa psy naraz,
myślę jak początkujący suchotnik,
odstawiając jamniczkę w bezpieczne miejsce
i przyglądając się lżejszej bestii o wesołym spojrzeniu.

Cofam dłoń, bo wytarzał się w ścierwie.
Nie lubi łazienki, chociaż spędza w niej sporo czasu.
Pewnego dnia wytarza się
w pozostałościach spasionego burżuja,

a jamniczka przyniesie do domu ważne papiery.
Bo jamniki mają lepszy węch. Pozostałości
spłuczemy, papiery sprzedamy. Jak już wspomniałem,
bestii dobrze patrzy z oczu. Czwarta wątróbka

sprawia, że kot rusza w stronę okna. Znałem kota,
który wykonywał takie ruchy po pierwszej.
Od rana jestem uprzejmy, więc otwieram okno.
Kot jednak rezygnuje ze spaceru. Za chwilę

wbiegnie do mojego pokoju, przewróci stertę książek
i zadowolony z siebie usiądzie na klawiaturze.
Philip Larkin, Tony Harrison, Michael Longley,
Seamus Heaney, Ciarán Carson, Craig Raine

oraz parę antologii, które z plutonu robią batalion.
Po usunięciu kota z klawiatury
przystąpię do żmudnej rekonstrukcji,
tradycyjnie już rezygnując z kolejności alfabetycznej.

7 stycznia 2001