Sławomir Płatek – poeta, publicysta, redaktor. Lubi biegać po krzakach w Beskidach. Jak był mały, rysował samoloty. Pozostaje w nieformalnym i złożonym związku z Anną Kaliną Modrakis. Wydał zbiór poezji „Bez imienia” w 2010 roku. Wiosną 2012 planuje wydać kolejny, ale już pod innym tytułem.

Wiersze Sławka:
kolonie w krzeszowicach 1986
nie wiem nawet kto i skąd przyniósł
wiadomość o wielkich kapsułach na orbicie
i że jeśli reagan użyje
w dziewięć godzin na całej planecie zostanie sam popiół
do rana akurat zostało
dziewięć godzin i ani przez chwilę nie spałem
niebo było wielką czarną myślą na której widziałem pełgające
satelity ale przecież widziałem też
jak gruby onanizował się kiedy pani danusia w szlafroku
sprawdzała czy wszyscy jesteśmy w łóżkach
widziałem jak bliźniaki z brzeźna wiercą się przez sen
nad ranem młody wylazł przez okno na parterze
a kiedy wrócił i zasnął chłopaki przyszyli go do materaca
pidżamę kołdrę jak leci
po śniadaniu było już lepiej
wieczorem dostałem niemieckie cukierki za narysowanie spitfirów
odtąd śpię spokojnie w swoim łóżku
satelity śpią na orbicie
reiner kunze czyta wiersze w poznaniu
słowa płyną środkiem korytarza
łamią się na kruchych ramionach
zdziwione opływają łodygę talii
za chwilę wstanie z podłogi
usiądzie na krześle wyjdzie stanie przy oknie
cokolwiek się zdarzy i tak nie zdarzy się nic
to fikcja licentia poetica nigdy nie było
tego miasta tej podłogi okna i ani skrawka papieru
prawdziwy jest nieznany owoc
w który nie wszczepiono jeszcze pestek
nie oderwano od niego liści
a sok z niewielkiego pęknięcia na skórce
to wciąż tylko zapach płynnych słów
zanim scukrzą się w ustach zestarzeją
i wrócą do wierszy
pat
jej wzrok błąka się
między oknami
siedzę ja
a mijamy właśnie za jednym z okien proszę państwa fascynującą
budowlę najzupełniej
bezużyteczną
jedna ściana z kawałkiem schodów
przypomina trochę którąś z wież w san giminiano
ma zbyt prostokątną
twarz ale za to zdrową skórę i włosy
zaproszę ją na wieczór
autorski i posadzę w narożniku drugiego rzędu
gońca i skoczki już mam
ten co gra białymi
czeka na mój pierwszy
grzech